Niebieski Meczet, Stambuł, Turcja
Miesiąc podróżowania odcisnął już swoje piętno na naszym eksploracyjnym ciśnieniu- głównie więc odpoczywaliśmy w parku ? siedząc na ławce, albo obserwując Turków, spacerujących po nabrzeżu, łowiących ryby w Bosforze; albo jedząc kebaby i oglądając pokazy muzyki zsynchronizowanej z fontannami? Wszystko to było dość osobliwym doświadczeniem- mimo że Stambuł najeżony jest wybitnymi turystycznie miejscówami, większość z nich już nas nie pociągała- coraz częściej myśleliśmy, by jak najszybciej znaleźć się we własnym łóżku, pójść do dobrze znanego sklepu (i nie musieć się targować o każdą cenę), kupić dobrze znany polski chleb, porozmawiać w dobrze znanym polskim języku? By wreszcie wszystko albo prawie wszystko było swojskie, przewidywalne i spokojne. Mniej śródziemnomorskie, nie tak bardzo arabskie.
Zaraz po przyjeździe znaleźliśmy hotel po 15 lira za nocleg. Cena była hiperniska a warunki- dość ograniczone w swym wypasie. Spaliśmy jak często już bywało na dachu hotelu? ale tym razem dach był odkryty. Z rana obudziło nas słońce, więc szybko zwinęliśmy się i poszliśmy w miasto.

Tureckie słońce o poranku. Ostatnie chwile snu
Ostatni wieczór w Stambule spędziliśmy relaksując się na dachu naszego hotelu. Wyposażyliśmy się w dwa piwka Efes (które po miesiącu innych, niż alkoholowych, wrażeń, zrobiły robotę taką, jak 6 piwek w Polsce). Leżeliśmy sobie pod gołym, rozgwieżdżonym niebem, spoglądając na Bosfor, paląc przywiezioną z Syrii shishę, gdy zadzwonił telefon. Hmm? Telefon? Tata? ? pomyśleliśmy. Okazało się, że kilka minut wcześniej w Polskiej TV podali informacje o zamachach w Stambule. Wybuchły 2 bomby. Zginęło 17 osób. Byliśmy zaskoczeni- my tu zapodajemy niebiański relaks, a w polskich i światowych mediach ostra zadyma, że w Stambule atakują islamscy fundamentaliści (poszło o to, że Turcja udostępnia swoje lotniska amerykańskiemu lotnictwu, które bombarduje cele w Iraku). Kolejna lekcja o tym, jak obraz w mediach różni się od tego ?na miejscu?.

Małżeński spacerek

Łowienie podwieczorku, Stambuł
Dzień później odwiedziliśmy informację turystyczną, żeby dowiedzieć się jak poważna była akcja z zamachami- miły pan z wąsem wyjaśnił, że zamachy miały miejsce na obrzeżach miasta, na warzywnym targu. Młody koleś z hotelu dorzucił tylko- ?nie martwcie się tym. Im tylko o to chodzi, żebyście się przejęli i przywieźli do domów informację, że wszyscy tu żyjemy w strachu. Wyjrzyj na ulicę- widzisz tu jakiś strach? Ja nie. Widzę fajne kobitki- o, z tą 3 dni temu miałem fajną przygodę, dlatego tak nieśmiało patrzy. Jest z Norwegii!?.
A co zwiedziliśmy w Stambule? Niebieski Meczet - niesamowity, zapierający dech w piersiach meczet z początku XVII wieku i jedyny jaki widzieliśmy z 6 minaretami. Legenda głosi, iż 19-letni Sułtan Ahmed nie dogadał się z architektem, któremu zlecił wybudowanie jednego złotego (“alt?n”) minaretu, a architekt zrozumiał (“alt?”), czyli sześć. W sumie wyszło to Stambułowi na dobre ? gdy słyszy się śpiew wzywający na modlitwę to aż nogi rwą się na spotkanie z Najwyższym! A skąd nazwa meczetu? Od pięknych niebieskich fajansowych płytek z Izniku, którymi pokryte są ściany. Meczet jest ciągle ?czynny?, co oznacza, że wierni ciągle przychodzą się tam modlić. Obowiązują stroje klasyczne
choć nie jest tak restrykcyjnie jak w Syrii. Rozdawane przy wejściu błękitne chusty przysłonią nasze odsłonięte kończyny.

Blue Mosk- Niebieski Meczet. 5 z 6 minaretów w akcji.

W ormiańskim kościele
Obczajaliśmy też Kościół Ormiański ? za dużo o nim nie wiemy ? ormiański odbiega od alfabetów załadowanych na naszego mózgowego twardziela. Niemniej, ciekawie było patrzeć na jeszcze jeden, oprócz naszego i arabskiego, alfabet.
Nie udało się nam zwiedzić Hagia Sofii, która od 1934 ma charakter wyłącznie muzealny i zamknięta jest w poniedziałki. To powstały w VI w n.e. Kościół Mądrości Bożej ? najważniejsza świątynia w cesarstwie bizantyjskim, w 1453 po zdobyciu Konstantynopola (dawny Istambuł) Turcy przekształcili ją w meczet. Jako że Hagia Sofia wybudowana została jako kościół chrześcijański, jej oś jest odchylona o 10° od tradycyjnego w islamie ułożenia budynków sakralnych. Jedna z kolumn wewnątrz budynku jest nazywana ?płaczącą kolumną?- co jakiś czas wycieka z niej odrobina wody. Legenda głosi, że każdemu, kto włoży kciuk w otwór znajdujący się w płaczącej kolumnie i pozostałymi palcami uda się wykonać pełen obrót a kciuk ?po zabiegu? będzie wilgotny ? spełni się życzenie!
Widzieliśmy też Obelisk Egipski ? zwany także Obeliskiem Teodozjusza, jego powstanie datuje się na XV wiek p.n.e.!! Faraon Totmes III kazał go wybudować by uwiecznić swoje zwycięstwo nad Mezopotamią. A do Stambułu przywieziony został z Egiptu przez Teodozjusza I. W drodze powrotnej do hostelu natknęliśmy się na Kolumnę Wężową, która symbolizowała zwycięstwo Greków nad Persami w bitwie pod Platejami w 479 p.n.e. Konstantyn Wielki w 324 przywiózł ją z greckich Delf i umieszczona została na stambulskim Hipodromie. Niestety w czasie jednych z zamieszek głowy trzech wężów wieńczące kolumnę zostały odtrącone ? jedna znajduje się w British Museum, jedna w Muzeum Archeologicznym w Stambule.

Ostatni zachód słońca. Stambuł.
W tym jednym z największych miast świata (ok. 10 mln mieszkańców!) cieszyliśmy się wreszcie odrobiną zieleni i trochę większą swobodą, jeśli chodzi o strój. Nareszcie mogłam pokazać choć odrobinę dekoltu
Miasto ma wspaniałą komunikację miejską ? tramwaje, autobusy, metro wszystko jest cudnie skoordynowane i dopasowane. Przyjemność z podróżowania da się odczuć na każdym kroku. Śmieszny myk jest z biletami ? nie ma jako takich biletów- są żetony które kupuje się przed przystankiem- kosztują 1,3 YTL.
W 2010 Stambuł będzie Europejskim Miastem Kultury ? myślę, że warto będzie tu zawitać. To miejsce jest tak różnorodne ? w 2 dni zobaczyliśmy tylko namiastkę jego wspaniałości, chcemy więcej!