Bosra. Damaszek, Homs i Tartus- w stronę Libanu.

19 07 2008
Droga do Bosral al Sham

Droga do Bosral al Sham

Na koniec pobytu w Suedzie zostawiliśmy sobie perełkę- Bosra (Bosral al Sham), z najokazalszym w tej części świata, i chyba największym w ogóle- zachowanym amfiteatrem. Pierwsze wzmianki o osadnictwie w tym miejscu pochodzą z XIV w pne! Z Suedy do Bosry nie jeżdżą bezpośrednio żadne busy, Waeil dogadał się wiec z jednym z kierowców, że wydłuży swoją trasę i za 200SP zawiezie nas na miejsce. I faktycznie, przez połowę drogi jechaliśmy w pustym busiku, przez drogę w środku pustyni. Gdy zajechaliśmy na miejsce, kierowca zaczął cwaniakować, i chciał więcej pieniędzy tłumacząc, że 200SP bierze za sam odcinek, który dla nas nadrobił. Twardo jednak negocjowaliśmy (Waeil wyraźnie zaznaczył, że 200SP jest za caly przejazd) i w końcu kierowca odpuścił. Ha!

Bosra, Syria

Bosra, Syria

Bosra rzuca na kolana. Jest ogromna, piękna, z cudownie zachowanym amfiteatrem na 15-20,000 miejsc. Mieliśmy szczęście, bo gdy byliśmy na szczycie trybun, stojąca na scenie amfiteatru grupka Francuzów poprosiła jedną ze swoich koleżanek, by zaśpiewała… W ten oto sposób, przez chwilę słuchaliśmy operowego śpiewu w amfiteatrze, zbudowanym w II w. ne.

Wejście do ruin starożytnych. Potem jest tylko lepiej.

Wejście do ruin starożytnych. Potem jest tylko lepiej.

Wśród pozostałości po starożytnym mieście, wyróżnia się meczet (Mosque of ‘Umar)- by do niego dotrzeć, trzeba przejść prawie cały teren miasta. Wewnątrz meczetu można zauważyć rzymskie inskrypcje na kolumnach, a także architektoniczne pozostałości po czasach chrześcijańskich. Gdy tam wszedłem, podszedł do mnie Imam i pokazywał mi te małe cuda… Całość, razem z dziećmi uczącymi się czytać Koran i klikudziesięcioma małymi dywanami na podłodze, dawało niesamowitą mieszankę odgłosów, zapachów i wzorów…

Umar Mosque w Bosra. Na kolumnach widoczne rzymskie inskrypcje!

Umar Mosque w Bosra. Na kolumnach widoczne rzymskie inskrypcje!

Eklektyczna rzeźba przy amfiteatrze. Widoczne wpływy nowożytne.

Eklektyczna rzeźba przy amfiteatrze. Widoczne wpływy nowożytne.

W drodze powrotnej do Suedy musieliśmy sobie radzić bez środków transportu publicznego. Stanęliśmy na drodze wylotowej z miasta i udało nam się złapać stopa- na motorze! Jechaliśmy w 3 osoby, późnym popołudniem. Dookoła wysuszona ziemia, rzadka roślinność, w oddali majaczyły małe miasteczka. To była jedna z najprzyjemniejszych i najbardziej relaksujących chwil całej podróży po Syrii. Gdy dotarliśmy do skrzyżowania z drogą prowadzącą na północ, pierwszy samochód zabrał nas do centrum Al Suedy. A kilka godzin wcześniej, w Bosrze, wszyscy napotkani mieszkańcy twierdzili że nie uda się nam stamtąd wydostać. Ha!

Mozaikowe ptasie przysmaki, Bosra

Mozaikowe ptasie przysmaki, Bosra

Wyjazd z Al Suedy był bardzo trudny. Czuliśmy się, jakbyśmy żegnali się z bliską rodziną… Śmignęliśmy do Damaszku, gdzie spędziliśmy jedną noc- z zamiarem pojechania dalej na zachód- do Libanu. Dowiedzieliśmy się od dwóch Czechów, którzy stopem podrózowali po Libanie, że najlepiej przekroczyć granicę Syria- Liban od północy, a nie wschodu Libanu. Na północy strażnicy wbijają do paszportu miesięczną wizę, za którą nie pobierają opłat. Przekraczanie granicy drogą Damaszek- Bejrut wiąże się zaś ze wsparciem Państwa Libańskiego kwotą 12 euro. A my mieliśmy lepsze pomysły na wydanie takiej kasy. Pojechaliśmy więc na północ od Damaszku- do Homs (150SP/2os) by dojechać do nadmorskiego Tartus (które jest blisko granicy z Libanem). Po drodze zedcydowaliśmy się odwiedzić jeszcze twierdzę, zbudowaną w XI w.

Żegnaj, mała Syryjko. Pożegnanie z Al Suwaida.

Żegnaj, mała Syryjko. Pożegnanie z Al Suwaida.

Crac des Chevaliers, bo o nim mowa, to twierdza pierwotnie zbudowana dla Emira Aleppo w 1031 roku. Później przejęli ją Krzyżowcy i znacznie rozbudowali. W XII i XIII wieku zamek był umacniany i udoskonalany. Do dziś zachował się w bardzo dobrej formie i naprawdę daje radę- zdążył też przejść kilka generalnych remontów.

Crac des Chevaliers, Syria. Największy zamek Krzyżowców w Ziemi Świętej.

Crac des Chevaliers, Syria. Największy zamek Krzyżowców w Ziemi Świętej.

 

Damaszek. Souq w piątek- dzień odpoczynku.

Damaszek. Souq w piątek- dzień odpoczynku.

Damaszek. Reprezentacje Syrii, Czech, Polski i Szwecji.

Damaszek. Reprezentacje Syrii, Czech, Polski i Szwecji.

Wracając z zamku musieliśmy znów pojechać do Homs (czyli na wschód, 50SP/os), by stamtąd- drogą na zachód pomknąć do Tartus (również 50SP, mimo że dwa razy dalej), drugiego pod względem wielkości portu w Syrii. Wieczór i noc spędziliśmy błogosławiąc fakt, iż dopiero teraz dotarliśmy nad morze- wcześniej, mimo że było gorąco, cieszyliśmy się suchym powietrzem. W Tartus było niemiłosiernie wilgotno, przez całą noc umieraliśmy z duchoty i gorąca. Było jednak bardzo przyjemnie- przeszliśmy się nadmorską promenadą, posłuchaliśmy szumu fal i zapachu Śródziemnomorza. Nie było jednak tam nic ciekawego do roboty, następnego ranka zwinęliśmy się w kierunku Libanu.

 

Damaszek. Barany na displayu- sklep mięsny na souq'u.

Damaszek. Barany na displayu- sklep mięsny na souq


Opcje

Info

Odpowiedz

Możesz używać tagów : <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>